Historia lipy z krakowskich Plant
Dane
-
Tytuł:
Historia lipy z krakowskich Plant
-
Autor:
-
Data powstania:
20-06-2020
-
Dzielnica:
1
-
Adres:
ul. Szewska
Można zwyczajnie zamknąć ją w dwóch zdaniach, a każdy czytający wzruszy wtedy ramionami i pomyśli sobie, że właściwie drzewo jak drzewo, nic nadzwyczajnego; pełno takich na Plantach.
Można też otworzyć głowę szeroko i upuścić z niej odrobinę wyobraźni, która zamknięta szczelnie w czaszce pod powłoką hipokampa najczęściej ma ograniczone możliwości. Jeśli w ten sposób popatrzymy na historię drzewa z Plant, zobaczymy bohatera spowinowaconego z Tolkienowskimi Entami, które posiadały cudowną zdolność przemieszczania się i mówienia.
Zawsze pozostaje jednak wariant pośredni, bazujący na dostępnych dowodach, wówczas czytający będzie mógł zobaczyć tę opowieść tak, jak sam będzie chciał.
W zbiorach Muzeum Krakowa znajdują się dwa zdjęcia, obydwa wykonane przez fotografów pracujących dla Agencji Fotograficznej „Światowid”. Przedstawiają niecodzienną, również współcześnie, scenę przesadzania lipy. Działo się to wszystko na krakowskich Plantach u wylotu ul. Szewskiej – po lewej stronie idąc od Rynku, tuż za dzisiejszym przystankiem tramwajowym.
Miejsce dobrze nam znane, zapewne niejeden raz tamtędy przechodzimy, ale mało kto wie, że ONA nadal tam jest. Lipa – bohaterka tej opowieści nadal wypełnia miasto swoim delikatnym poszumem, zagłuszanym przez dudniące tramwaje i samochody.
W 1933 roku podjęto decyzję o konieczności przeprowadzenia regulacji budowlanych u wylotu ul. Szewskiej, tym samym magistrat nakazał obcięcie fragmentu Plant, zaznaczając jednocześnie, że rosnąca tam lipa i akacja mają zostać przesadzone. I tak dochodzimy do momentu uchwyconego przez prasowych fotoreporterów.
Pierwsze co uderza, kiedy patrzymy na te fotografie, to troska, uważność i zaangażowanie z jakim grupa mężczyzn, przy pomocy drewnianej obudowy, asekuruje to, co dla drzew najistotniejsze – korzenie. Jeśli wierzyć temu, co udowadnia Peter Wohlleben w książce „Sekretne życie drzew”, to właśnie korzenie spełniają rolę umysłu drzewa; przeciskają się przez glebę odbierając bodźce i wysyłając impulsy, które wpływają bezpośrednio na wzrost drzewa, jego tempo, kierunek, ruch.
Krakowska Pani Lipa w 1933 roku dobiegała właśnie czterdziestki, rozgościła się już na dobre na swoim odcinku Plant, tuż na początku ich części określonej jako Ogród Pałac Sztuki. I wtedy właśnie postanowiono ją przesunąć o ok. 15 metrów, ku pożytkowi publicznemu. Po delikatnym okopaniu i zabezpieczeniu korzeni, drzewo wyciągnięto z ziemi i przetoczono na drewnianych palach do nowego dołu, gdzie zakotwiczyło na dobre.
Już ówcześni obserwatorzy wyrażali dużą troskę o los Pani Lipy: „Czy drzewo tak stare i duże się przyjmnie? Zależeć to będzie od dalszej pogody. O ile wiosna będzie dżdżysta, to istnieje nadzieja utrzymania lipy przy życiu. W każdym razie przez pierwsze kilka tygodni trzeba będzie przesadzone drzewo podlewać, ażeby poranione korzenie wydały nowe korzonki” (Ilustrowany Kuryer Codzienny, 1933, nr 88 z dn. 29.03., s. 17).
Lipa przeżyła. Jest. Towarzyszy nam nadal. Nie jest trudno ją odszukać! Pomyślcie o niej przechodząc w pędzie ulicą Szewską!
Powiązania (1)
Galeria
Sprawdź w tym tygodniu
-
Historia lipy z krakowskich Plant
Można zwyczajnie zamknąć ją w dwóch zdaniach, a każdy czytający wzruszy wtedy ramionami i pomyśli sobie, że właściwie drzewo jak drzewo, nic nadzwyczajnego; pełno takich na Plantach.
Można też otworzyć głowę szeroko i upuścić z niej odrobinę wyobraźni, która zamknięta szczelnie w czaszce pod powłoką hipokampa najczęściej ma ogra
-
Chodzenie ze szopką w Dąbiu i po Grzegórzkach
Nagranie wywiadu z szopkarzem Tomaszem Jakubem Wiatrem (1874-1965) z Dąbia, dawnej podkrakowskiej wsi, od 1911 roku wchodzącej w skład miasta Krakowa. Wywiad przeprowadził prof. Roman Reinfuss (1910-1998) w 1959 roku. Szopkarz wspomina swoje pierwsze kolędowanie oraz opowiada, jak wyglądało chodzenie z szopką pod Dąbiu, Grzegórzkach i
-
Pan plantowy
Opowieść o panu plantowym, którą podzielili się starsi mieszkańcy Krakowa z Miejskiego Dziennego Domu Pomocy Społecznej nr 2 przy ul. Gurgacza w Krakowie:
– Ja na przykład z takiego dzieciństwa to pamiętam jak z mamusią chodziłyśmy na Planty, na spacery, jak pan plantowy wtedy był na Plantach, tak.
– Pa -
Wokół ulicy Kopernika
O ulicy Kopernika opowiada Elżbieta Lang, pracownik Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.